Często mówi się, że koty najlepiej adoptować (lub kupować) w dwupaku. To najlepsza sytuacja dla tych zwierząt. Mogą bawić się razem pod nieobecność właścicieli, przez co się nie nudzą. Są dla siebie wzorem kocich zachowań, co jeszcze szczególnie ważne w przypadku młodych kociąt.
Wielu właścicieli jednego kota w pewnym momencie decyduje się na „dokocenie”. Nie należy jednak pozostawić stałego mieszkańca z nowym członkiem rodziny samych sobie. „Dokocenie” powinno odbywać się w kontrolowanych warunkach, aby było jak najmniejszym stresem dla obu zwierzaków.
Moja podstawowa rada to konsultacje z kocim behawiorystą. To specjalista od kocich zachowań, który pomoże przeprowadzić „dokocenie” w najmniej stresujących oba zwierzaki sposób. Przedstawiam też kilka uniwersalnych rad, z których zawsze warto skorzystać.
Po pierwsze, jeśli to możliwe, zapoznaj koty ze swoimi zapachami. Zanim jeszcze wprowadzisz drugiego kota do domu, przynieś mu jakiś przedmiot z twojego mieszkania, a kotu domowemu podłóż np. kocyk nowego. Dzięki temu będą już znały swoje zapachy i spotkanie będzie mniej stresujące.
Kiedy już masz oba koty w domu, nie zmuszaj ich do szybkiego spotkania. Lepiej nawet zrobić odwrotnie i zamknąć nowego kota w osobnym pokoju (żeby ten pierwszy nie czuł zagrożenia, że nagle traci dostęp do swoich ulubionych miejsc. Pozwalaj zwierzakom zapoznawać się przez drzwi: niech wyciągają do siebie łapki, obwąchują itp.
Pierwsze spotkania powinny być krótkie i koniecznie pod kontrolą! Zobacz, jak koty na siebie reagują. Jeśli reakcja jest przyjazna, możesz dopuścić je bliżej siebie. Jeśli jednak którykolwiek z kotów reaguje syczeniem, trzeba je ponownie odizolować. Warto też każde spotkanie bez negatywnej reakcji jakoś nagradzać, np. przysmakiem, żeby wzbudzić w zwierzętach pozytywne skojarzenia.
Ten proces może trwać dwa dni, ale tez i kilka tygodni – wiele zależy od tego, jakie charaktery mają nasze zwierzęta. Warto jednak przeprowadzić go dokładnie, by ograniczyć do minimum stres i negatywne efekty. Oba koty muszą czuć się kochane, trzeba je też uczyć pozytywnych reakcji na siebie nawzajem.